Jura Krakowsko-Częstochowska
i inne trasy

Relacje

Rajd 2015

1b.jpg2b.jpg3b.jpg4b.jpg5b.jpg6b.jpg7b.jpg8b.jpg9b.jpg10b.jpg11b.jpg12b.jpg13b.jpg14b.jpg15b.jpg16b.jpg17b.jpg18b.jpg19b.jpg

 

Relacja Pielgrzymów Agnieszki i Tadeusza

Pielgrzymować. To jest jak pragnienie duszy. Po prostu ciągnie i w końcu idziesz. I tak dwadzieścia lat temu poszłam pierwszy raz do Częstochowy z Akademicką Pielgrzymką. Było ciężko, ale młodość w człowieku dodaje sił. A dwa lata temu poszłam po raz kolejny i tu już prawie kraksa. Dałam radę ale tak ciężko było, gorąco i no wszystko nie tak… Bóg był taki jak trzeba. Więc myślę spróbuję indywidualnie. Jako człowiek dzisiejszych czasów myślę , i próbuję ustawić świat do swoich potrzeb. Niech rzeczywistość przystosuje się do mnie, nie ja do niej. Szlak przyzywa. Zwyczajnie chcę iść i myśleć, a myśląc wychwalać Boga. Nic więcej. Zakupiłam „Krótki Przewodnik Pielgrzymki Indywidualnej Via Jasna” i zrodził się kolejny problem … KIEDY ? Padła propozycja, że przecież nie musimy ( idę z mężem) iść wszystkiego na raz można w sobotę i niedzielę. Ok. To doskonała myśl. Pielgrzymować i móc myśleć o Bogu, a nie o bolących nogach, wspaniale.

Poszliśmy 22 listopada. Stwierdziliśmy , że dobrze będzie iść od Rokitna do Niepokalanowa. I tu się zakończyło planowanie. Musieliśmy wyjść z Rokitna ok godziny 14:30, to późno. Szczególnie patrząc na porę roku i to jak szybko robi się ciemno. I myśl , że po drodze coś kupimy … hehe. Gdy wyruszyliśmy było wszystko dobrze jednak po przejściu połowy drogi mieliśmy ochotę coś ciepłego zjeść … okazało się to nie możliwe. Jedyny zajazd był nieczynny J. Pierwsza lekcja, weź ze sobą termos z ciepłym piciem. Listopad to nie lipiec. A szkoda. Jednak szliśmy. I poczuliśmy , że dobrze się idzie i przestaliśmy patrzeć na mapę na każdym skrzyżowaniu, i zaraz okazało się, że zabłądziliśmy. Musieliśmy wrócić i znowu zacząć iść już dobrą drogą. Szliśmy i doszliśmy do Niepokalanowa na godzinę 20:30. Zmęczeni tak strasznie, że dziwnym wydało mi się jak mogłam przejść rok wcześniej całą drogę aż do Częstochowy.

I tu właśnie przemówił do mnie Bóg. Bo zrozumiałam, że nie mogę zaplanować wszystkiego, pielgrzymką jest całe moje życie. I to zawieszenie na szlaku po przejściu tego jednego odcinka przyzywa mnie i ciągle pamiętam , że jestem w trakcie pielgrzymki, każdy dzień gdy jestem w domu to też pielgrzymka. I fakt zabłądzenia też pobudza nieustannie moją wyobraźnię. Myślę , czy nie błądzę też tak właśnie w życiu, gdy poczuję to przyjemne „bezpieczeństwo”, a tu okazuje się, że to właśnie manowce gdzieś daleko od drogi do Boga. Czy spowiedź nie jest takim spoglądaniem na mapę i nieustannym sprawdzaniem czy to jeszcze dobry kierunek…

A kończąc polecam . Idźcie na szlak. Książeczka ładnie pokazuje trasę. W miesiące zimowe weźcie termosik z ciepłą herbatą. Karimatę , żeby można było gdzieś przycupnąć na chwilkę. Nie liczcie , że będzie lekko. Liczcie na to, że Bóg zawsze pomaga.

Buen Camino !

Ps. „Nogi bolały mnie przez dwa tygodnie po przejściu tych 22 kilometrów.”

 

FotoRelacja - V Rajd Wolontariuszy 2014

1.jpg2.jpg3.jpg4.jpg5.jpg6.jpg7.jpg8.jpg9.jpg10.jpg11.jpg12.jpg13.jpg14.jpg15.jpg16.jpg17.jpg18.jpg19.jpg20.jpg21.jpg22.jpg23.jpg24.jpg

 

Relacja Pielgrzyma Tomasza

RELACJA  TOMASZA  Z PIELGRZYMKI PIESZEJ TRASĄ VIA JASNA W 2013 r.

O nas.

Nim napiszę parę słów na temat pielgrzymki, należy wspomnieć nieco o jej uczestnikach i celach w jakich podążaliśmy do największego sanktuarium maryjnego w Polsce – na Jasną Górę. W pielgrzymce brało udział okresowo 3 - 4 osoby. Trzy osoby były filarem, natomiast jedna osoba była dochodząca. Wszyscy należymy do wspólnot Drogi Neokatechumenalnej.  Nasza trójka miała głównie cele religijne związane z naszym życiem, naszymi rodzinami oraz naszym kontaktem z Bogiem. Doświadczanie większości z nas wskazuje, że człowiek w kontakcie z Bogiem nigdy nie pozostaje bez odpowiedzi. Dlatego zawsze warto prosić i ponosić trudy pielgrzymie gdyż przynoszą ona cenne dla każdego owoce. Pielgrzymka jest swego rodzaju ofiarą, którą człowiek składa Bogu – ofiarą przebłagalną, która pomaga prosić Boga o pomoc. Pielgrzymka jest także pewnego rodzaju EWANGELIZACJĄ napotkanych ludzi. My podążając na naszym szlaku mieliśmy proporce, które jednoznacznie wskazywały kierunek i w pewien sposób cel (domyślnie : religijny) naszej wyprawy. Przedział wiekowy osób, które wędrowały na tym szlaku był pomiędzy 30 a 50 rokiem życia. Tak więc pielgrzymka jest dla każdego, który chce ponieść trud. To co jeszcze dla mnie istotne w tej pielgrzymce to to, że  tym szlakiem szliśmy jako pierwsi – byliśmy pionierami, którzy opierając się na świeżo wydrukowanym Przewodniku szli w nieznane. To powodowało, że całą drogę zawierzyliśmy Panu by nas prowadził.

 

Na pielgrzymim szlaku - „VIA JASNA”

Początek naszego wędrowania przypadł na dzień 15 sierpnia (święto Wniebowzięcia NMP – Zielone Świątki). Ruszyliśmy z Klasztoru w Łagiewnikach k/Łodzi gdzie podbiliśmy po raz pierwszy nasze   credentiale (Dokumenty Pielgrzyma). Większa część trasy przebiegała przez lasy. Czasami wychodziliśmy z nich by dotrzeć do ciekawych miejsc, które były znaczące z punktu widzenia historycznego jak i religijnego jak np. w Nowosolnej stary kościołek drewniany, miejsca bitew – m.in. bitwy z wojskami rosyjskimi w 1914 roku czy Bunkier Kolejowy w Konewce pod Spałą.    Na trasie znalazły się także punkty widokowe, które pokazywały piękno polskich ziem przez, które wiodła trasa.   Pokonując dziennie około 20 – 35 kilometrów szliśmy z Łodzi przez Spałę, gdzie odcinek łódzki łączy się z warszawskim i dalej do Częstochowy.

Każdy dzień naszej pielgrzymki wyglądał w następujący sposób. Początek dnia przypadał na godzinę 5:00 – 6:00 rano. Po pobudce szybka toaleta, załatwienie spraw technicznych, następnie śniadanie. Często śniadanie mieliśmy w noclegu, ale głównie do posiłków robiliśmy przygotowania w trakcie trwania wędrówki, a więc podczas pokonywania kolejnych kilometrów. Po wyjściu  na trasę około godziny 9:00 była modlitwa. Korzystaliśmy z popularnej i zalecanej przez kościół  codziennej modlitwy ludu Bożego – tzw. brewiarza. W trakcie trwania modlitwy czytaliśmy ewangelię przypadającą na każdy dzień pielgrzymki . Przy tej okazji posilaliśmy się, a nasze nogi odpoczywały po pierwszych pokonanych kilometrach.  W ciągu dnia przerwy w wędrowaniu robiliśmy z reguły po około 2 godzinach marszu. Obiad przypadał na godzinę około 14:00 – 15:00. Była to dłuższa przerwa w której każdy z nas starał się zjeść coś większego i zrelaksować. Czasami była to drzemka. Po około 45 min ruszaliśmy dalej. O godzinie 15:00 odmawiamy Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Korzystaliśmy wówczas z transmisji radiowej w Radiu Niepokalanów lub Radiu Maryja. Podczas marszu przeżywaliśmy także bardzo trudne chwile i wówczas ta modlitwa wyciągała nas z kryzysu i dawała siły by iść dalej. Inną modlitwą był różaniec odmawiany  w „marszu”. W końcu szliśmy do Królowej wszystkich polskich serc, Najpiękniejszej Pani, która sama nas nauczyła tej modlitwy.  Wieczorem około godzin 18:00 docieraliśmy do naszych miejsc noclegowych. Były takie dni gdy na nocleg docieraliśmy około godziny 20:00 pokonując podwójne odcinki ( ponad 35 km). Dzień zakończony był kolacją i modlitwą, którą każdy odmawiał prywatnie.

NOCLEGI. Po pierwszym etapie nocleg mieliśmy u naszego znajomego, który przyjął nas bardzo dobrze. Kolejne noclegi przypadały w różnych miejscach i okolicznościach. Kolejność poszczególnych noclegów była następująca: Gałków Mały, kolejny w Budziszewicach, następnie w Spale, Smardzewicach (klasztor Ojców Franciszkanów), Zarzęcinie, Łęgu Ręczyńskim, Wielgomłynach, Gidlach, Świętej Annie (na terenie klasztoru sióstr)   i Częstochowie.  Utkwił nam w pamięci nocleg w gospodarstwie agro – turystycznym (Łęg Ręczyński), w którym właściciel przyjął nas za specjalnie obniżoną cenę noclegu i ugościł nas smakołykami. Bardzo miła obsługa i czyste pokoje oraz urzekająca okolica spowodowały, że było naprawdę wspaniale. Owego dnia pokonaliśmy wiele kilometrów (ok 27 km), a do tego pogoda nam nie sprzyjała gdyż było deszczowo i dość chłodno jak na te porę roku. Nie wypada nie wspomnieć o Spale, gdzie zostaliśmy potraktowani wyjątkowo życzliwie. Wszystko tylko dlatego, że byliśmy pielgrzymami.

Po drodze mijaliśmy przydrożne kapliczki  - często naprawdę urzekające, starannie wyrzeźbione w drewnie, zadbane przez okolicznych mieszkańców. Były także wśród  nich  obiekty zabytkowe jak np. kapliczka na Górce Przeprośnej. Chyba najbardziej urzekającym miejscem pod względem walorów przyrodniczych to etap wiodący poprzez Zalew Sulejowski i dolinę rzek Pilicy i Warty. Teren zalesiony, poprzecinany licznymi dopływami, także ciekawe miejsca umożliwiające przeprawę przez cieki wodne. Mostki - czasami bardzo prowizoryczne,oraz inne ciekawostki, sprawiały że podczas marszu trudno było się nudzić.

Na szlaku ponadto spotykaliśmy sporo osób, które pytały się dokąd idziemy. Jednak po odczytaniu naszych proporców wszystko stawało się jasne.

W ten sposób do Częstochowy dotarliśmy po 9 dniach pielgrzymki w dniu 24 sierpnia o godzinie 21:00. Wówczas uczestniczyliśmy w Apelu Jasnogórskim przed cudownym obrazem Matki Bożej Częstochowskiej.

 

Zakończenie

Można by wiele pisać na ten temat. Jednakże najlepiej przekonać się samemu, przeżyć na własnej skórze. Doświadczyć Boga, Bożej Opatrzności. Tak naprawdę zobaczyć jak bardzo jesteśmy znikomi. Podjąć refleksje nad stworzeniem i nad Mistrzem, Stwórcą tego dzieła. Na koniec napiszę tylko, że już na początku naszej pielgrzymki było jasne, że nie jesteśmy sami, że nasze spotkanie na tym szlaku jest nieprzypadkowe i że sprawcą wszystkiego jest sam Chrystus Jezus. Pisałem tu o walorach turystycznych i przyrodniczych. Nie pisałem jednak wiele o tych przeżyciach, które działy się w głębi naszych serc, w naszej duszy, a było ich wiele. Ale to niech zostanie naszą tajemnicą.

Niech podsumowaniem naszej pielgrzymki będą słowa naszego Papieża Franciszka wypowiedziane podczas spotkania na Światowych Dniach Młodzieży w Rio De Janeiro w Brazylii, które skierował  do wszystkich młodych:

„Idźcie …

Bez lęku...

Aby służyć...”

 

Buen Camino!

 

Relacja Pielgrzyma Haliny

RELACJA HALINY Z PIELGRZYMKI ROWEROWEJ TRASĄ VIA JASNA 2013.

Od 2 lat pracuję i mieszkam w Józefowie w parafii MB Częstochowskiej. Tu
mieszkają Bracia Doloryści i Ojcowie Szensztaccy, ich kapliczka jest
wierną kopią tej z Szensztatu. Moją parafię nawiedziła MB Loretańska,więc
zrobiłam rodzaj rekolekcji przed rowerową pielgrzymką do
Częstochowy. 8 lipca,w poniedziałek po Mszy Św. pożegnałam P. Michała 
i w drogę! Pierwszy przystanek w Karczewie, parafia Św.Wita
Męczennika. Opowiadam o idei pielgrzymki indywidualnej, o potrzebie
wolontariuszy, bo dzieło dopiero zaczęte i potrzebuje wsparcia. Wikariusz
dał pieczątkę do "Dokumentu Pielgrzyma" i błogosławieństwo na drogę. Tak
było wszędzie gdzie udało mi się odszukać księdza. Parafia słynie z
wyjątkowo pięknych ołtarzy wznoszonych na uroczystość Bożego
Ciała. Kościół zbudowano w 1541 r., spłonął w czasie pożaru miasta w 1865
roku. Odbudowany, tylko Kaplica Karczewskich jest z tamtego czasu.

Góra Kalwaria -nazwę miasta zmienił car,wcześniej była Nowa
Jerozolima. Klasztor Księży Marianów i kościół p.w. Niepokalanego Poczęcia
NMP. Tego upalnego dnia przyjemnie było odpocząć w
kancelarii. Opowiedziałam o swojej wędrówce i przyznałam, że tu już nie
znam okolicy. Ksiądz dał wydruk mapy, dołożył informacje o
parafii: zabytkowa kaplica zakonna z 14 wieku z Pietą, cudowny obraz
Łaskawej Matki Pocieszenia z 17 wieku.

Warka. Piękny ,zabytkowy kościół .Na frontowej ścianie epitafium
książąt mazowieckich z lat 1341\43, Szymonowi z 1832 r. Wzruszająca
kompozycja poświęcona księdzu Jerzemu Popiełuszce. Obok Jego popiersia
umieszczono fotografię pamiętnego mostu i wymowne głazy z pałkami
policyjnymi: "zło dobrem zwyciężaj" zawsze aktualne. W Józefowie, gdzie
pracuję, proboszczem jest ks. Kazimierz Gniedziejko, kuzyn ks. Jerzego.
Wzięłam na pielgrzymkę obrazki z tym świętym. Gdy spotkałam kilkuletniego
człowieka :"chodź kolego:dam ci świętego" zaczynała się ciekawa rozmowa
z opiekunem malucha....w kancelarii parafialnej rozmawiałam z Panią, 
która wraz z mężem tworzyła pomnik ks.Popiełuszki. Interesowała się
bardzo tworzeniem dróg Via Jasna.

Do Białobrzegów trzeba
zboczyć z trasy 3 km, ale tu najpewniejszy nocleg. Parafia Św.Trójcy
-ks.Artur Hejda pyta co potrzebuję "oprócz pieczątki szukam noclegu".                                                                                                       Nie do mnie!{srogie słowa,strach się bać} u mnie nocują panowie,panie do
klasztoru! {na zawsze??}. Zaczęłam mówić o Via Jasna, ks.Artur
popatrzył....już wiem,chcę nosić drwa do lasu! Ta parafia przytula i
wspiera pielgrzymów wszelkiej kategorii od zawsze. Ks.Artur stara się być
srogim ,żeby ludzie nie wykorzystywali nadmiernie jego serca większego
niż ciało.. Nocuję pod opieką S.S.Kasi i Danusi w przytulnym
klasztorze. Rano po Mszy mam nakaz wrócić na śniadanie!                                                                                                                           Jeszcze na drogę dostaję jagodziankę i serdeczne błogosławieństwo.                                                                                                                                                                                                                                                                                                 Przybyszew -mała miejscowość,ale kościół okazały ,pw. Piotra i Pawła.                                                                                                  Usiłuję znaleźć kogoś ,kto da pieczątkę do sakwy pielgrzymiej.                                                                                                               "Ksiądz będzie po południu,teraz zamknięte!".                                                                                                                                   Jedna nieżyczliwość na cały tydzień>bywało gorzej,                                                                                                                               po prostu trafiłam na osobę w gorszym humorze.

Michałowice. Zanim dotarłam do kościoła, rozmawiałam z Panią, 
która szła na pogrzeb. Przy takiej okazji będzie łatwiej "złapać za
sutannę".Ksiądz Henryk Prażnowski jest szanowany i kochany przez
parafian. Pod jego kierunkiem kościół z XVIII w. został starannie
odnowiony, zagospodarowano otoczenie.Więc rozmowę zaczynam od pochwały
księdza, na co słyszę: do Częstochowy jedzie a plotek słucha, niech
przyjdzie do prezbiterium, dostanie.....kapłan się śpieszy,więc reszty
nie dosłyszałam. Nawet jeśli da klapsa,chętnie idę. Dostaję fotografie
głównego ołtarza, wydrukowano je z okazji trzydziestolecia kapłaństwa
księdza Henryka. Od Białobrzegów jechałam lokalnymi
drogami. Wioski niebogate, ale zadbane. Komentowałam: w mojej rodzinnej
wioseczce był zwyczaj budowania studni przy drodze, by wędrowiec mógł się
napić. A tutaj jeszcze i bramy otwarte....Byłam wzruszona, słuchacze
też. Bardziej popularne w naszych czasach są domy otoczone parkanem , z
domofonem. W wioskach, które mijałam jest dużo kapliczek, krzyży. W Woli
Pobiedzińskiej otoczenie figurki Matki Bożej jest zadbane, otoczone
kwiatami tak jak wszędzie. Tu dodatkowo ustawiono kilka ławek i śmietnik.
Z radością stawiam rower i odpoczywam. Na kilka kilometrów przed Nowym
Miastem zgubiłam drogę (a może to ona zgubiła mnie?) Nie podobała mi się
ta piaszczysta którą wskazał drogowskaz. Postanawiam jechać
asfaltem, aliści ten skończył się, potem żwirówka, polna dróżka uciekła w
gęste poszycie leśne....Wiedząc że muszę "w stronę słońca" po prostu
poszłam na azymut. Było krótko, ale męcząco.Doszłam do sadu, gdzie
pracowali ludzie. Pytam: macie tu gdzieś Nowe Miasto ,jeszcze nie
używane? Wskazówka była ozdobiona pięknym uśmiechem....

Nowe Miasto nad Pilicą ma klasztor i kilka kościołów.                                                                                                                                 Odwiedziłam świątynię p.w. Opieki MB Bolesnej. Wzniesiona w 1856r.jest cennym                                                                             zabytkiem budownictwa XIX wieku.                                                                                                                                                     A w rynku ,obok "biedronki"jest mały bar i przemiła p. Eugenia

Biała serwująca supersmaczny bigos ,kawę, a gratis informacje i ogrom
życzliwości.Przy ul.Klasztornej w sklepie "pamiątki religijne"
gospodarzy p.Maria z S.Halinką(moja imienniczka ,o wiele doskonalsza
wersja mnie). Po solidnym wypoczynku ruszam do Luboczy. To już zaczyna
się trasa VIA JASNA według przewodnika.

Inowłódz. Cieszy mnie jazda z górki ,ale że dzionek się kończy,
dzwonię do gosp. agroturystycznego, na Zakościele. Gospodyni ośrodka miła i
energiczna przynosi herbatę kanapki, nie ma mowy o zapłacie! Mam się
pomodlić na Jasnej Górze. Jeszcze młody pies bernardyn wielkości
cielaka. Bardzo chciał się mną bawić, ale pani nie pozwoliła. Nigdzie nie
korzystałam z pościeli, bo miałam śpiwór, ale bez niego też bym nie
marzła. Rano zbieram dobytek i ruszam zwiedzać, odwiedzić
Jezusa, zrobić śniadanie....Zakościele jest przedmieściem Inowłodza . Na
wzgórzu kościółek>muzeum Św.Idziego z 1086 roku. Obok pomnik fundatora
Władysława Hermana z synem Bolesławem Krzywoustym. Przepiękna panorama na
dolinę Pilicy. Świątynia parafialna jest w centrum. O 8.00 Msza Św., potem
rozmowa. Młody kapłan ze wzruszeniem słuchał o Via Jasna, o moich
intencjach: Dziękuję (za łaski) Przepraszam (za błędy) Proszę (o dalszą
opiekę). W Przewodniku dużo tras wiedzie drogami gruntowymi. Dla
mojego wędrowania wygodniejsze były drogi asfaltowe. Szum samochodów nie
przeszkadzał mi w rozmyślaniach (ja całe życie szukam prostszej drogi
,ale czy ona jest na pewno lepsza??). Drugi dzień pielgrzymki był dla mnie
najtrudniejszy. Kiedyś P. Jezus chodził po falach jeziora....Jeden z
apostołów też chciał -dopóki nie zwątpił , utrzymał się na
powierzchni. Zatrzymałam się przy krzyżu: Panie Jezu,Ty wiesz że mam
więcej chęci niż siły! Z Twoją pomocą pokonam wszystkie trudności!

Spała Ośrodek Przygotowań Olimpijskich widoczny z daleka....Punkt
informacji turystycznej jest na terenie Letniej Kaplicy
Polowej. Podziwiam zadbane otoczenie , z tablicami
pamiątkowymi.pracownica punktu miła, kompetentna udziela informacji
sprzedaje pamiątki,mapy. Sprawdza się moja teoria że naród pod wodzą
księży dba o przeszłość i dzień dzisiejszy człowieka.Obejrzałam wieżę
ciśnień ,kościółek w stylu zakopiańskim.Znowu jadę równiutką ścieżką
rowerową obok ruchliwej szosy. Hodowlę Żubrów zostawiam na inną
okazję.

Tomaszów Mazowiecki Miasto największe na mojej trasie. Długo
dreptam obok domu parafialnego i naciskam wszystkie domofony,bez
skutku.Kościół p.w. Najśw. Serca Jezusowego jest duży i pełen
aktualności. Postaci Św.Faustyny, Jana Pawła II,
ks.Popiełuszki.....otoczenie to przede wszystkim kwiaty. Te trwałe to
obeliski, tablice, krzyże poświęcone bohaterom walk i męczennikom
począwszy od Powstania Kościuszkowskiego 1794 roku. Najpiękniejsza jest
Droga Krzyżowa poświęcona Janowi Pawłowi Drugiemu. Wykonana
b.starannie,otoczona krzewami, kwiatami nakłania do modlitwy  
i zadumy.zwiedzam miasto......zapytałam o drogę do Smardzewic 
i przypadkiem znalazłam "Domowe Zacisze".To naprawdę domowe - i jedzenie  
i atmosfera. Zjadam duży obiad. Zawsze jadłam "z rozsądku" bo nie odczuwałam
głodu z emocji. W plecaku zawsze dyżurowała drożdżówka i czekolada, ważne
było picie, bardzo dbałam o napoje. Napotykani ludzie zawsze pytali "może
głodna? może wody?" Na całej trasie jest dosyć sklepów typu "A B C"gdzie
można się zaopatrzyć .Są widoczne z daleka. Przy okazji opowiadałam  
o idei Via Jasna,zawsze było duże zainteresowanie. Codziennie meldowałam
przyjaciołom i dzieciom o sobie."Ja nie jadę, to Wasze modlitwy mnie
niosą!" Krajobraz jest tak piękny, jakimi słowami dziękować Bogu za to
wszystko? Dziękuję po swojemu: łzami....Idealnie równą ścieżką rowerową
jadę do Smardzewic Klasztor i kościół podziwiam z zewnątrz. Bardzo
blisko podchodzę do tamy, lubię wodę ujarzmioną....Dalej grzecznie jadę
szlakiem do Sulejowa.Piotrków Trybunalski zostawiam na inną okazję. Po
kilku kilometrach niespodzianka: Błogie Szlacheckie :mały
kościółek, obok plebania, tu mały kundelek nie pozwala wejść. Do drzwi
wiodą schodki, a na każdym z nich siedzi kotek. Wokół kwiaty,
czyściutko. Za ogrodzeniem gospodyni karmi kury,kaczki...mnie też nakarmi
i napoi, jeszcze na drogę da jagodziankę. Moja Via Jasna to via
jagodowa.Od Tresta droga wiedzie wzdłuż Jeziora Sulejowskiego. Podziwiam
krajobraz. Ludzi spotykam niewielu, więc mój kontakt z przyrodą jest
wyjątkowo intymny.

Sulejów. Z daleka widać imponującą budowlę Opactwa Cystersów
.Myli napis na ścianie: hotel ,pytam przechodnia o wejście do
kościoła,tak,to tędy.Ustawiam ekwipunek pod płotem i wchodzę do
świątyni.Zabytek klasy 0,to prawdziwa perełka! Podziwiam ambonę,obszerne
stalle, obrazy....Jak zawsze życzliwy ksiądz pyta o moje potrzeby. Ja
tylko o widokówkę proszę bo tu tak pięknie! obdarowuje obszernym
informatorkiem, nie przyjmuje datku...."proszę się pomodlić w naszej
intencji". Ależ modlić się będę i w Częstochowie i teraz z Wami na Mszy
Św. W kościele odszukałam kasetkę "na kwiaty", wcisnęłam banknot. Po mszy
parafianie dziękują za datek, a ja oczekiwałam wdzięczności od
Boga....Cały czas miałam wrażenie że kapłan tylko do mnie kieruje
modlitewne wezwania, nie umiem być w centrum. O ileż łatwiej na rozdrożu:
ja i krzyż "Panie Jezu! Jak mi wskażesz drogę, skoro moje grzechy przybiły
Ci ręce do krzyża?" A Pan Miłosierny zawsze przysyłał jakąś osobę , nawet
gdy okolica nie była zamieszkała. Sulejów ma jeszcze jeden kościół , Św.
Floriana.I pytam siebie ,który ładniejszy.W tamtym "wieje" historią, a
ten nieco ponad wiek, prawie nówka... Dzień się kończy ,więc zerkam do
Przewodnika (dzięki ,P.Ryszardzie!) i dzwonię do Ośrodka Wypoczynkowego  
w Białej. Ja tu na kilka godzin ,po dach nad głową. Za oknem las i
cisza. Dobrodziejstwo: ciepła woda z bojlera. Więc poza mną połowa
trasy. Jestem zbyt szczęśliwa aby czuć bolące kości. Nie mam żadnych
odcisków ,otarć,ani problemów ze słońcem. To coś więcej niż wakacyjna
,beztroska wolność. Ojciec Emilien Tardiff napisał książkę/świadectwo
"Jezus żyje". Ja mam to przeświadczenie że w tej wędrówce ani na moment
nie jestem sama.Takie poczucie bezpieczeństwa i spokoju. Żegnam
Białą ,na skrzyżowaniu "Panie Jezu! Tu nie ma nawet Twojego krzyża!" ale
ponieważ nie opuszczasz swojej owieczki ,to podszepniesz czy pojechać w
prawo, czy w lewo.Przewodnik nie powie ,jeśli nie wiem ,gdzie północ bo
niebo zachmurzone. Pojechałam dalszą drogą, nie była to Via
Jasna.Podziwiałam Górę Kozubową, Kobylą Górę. Kościółek w Ręcznie był
zamknięty. Obok stareńka kapliczka Św. Barbary z piękną sentencją: Bóg
widzi,czas ucieka, śmierć goni, wieczność czeka! Całość
odnowione, zadbane. Przed Bąkową Górą wjechałam na Szlak Via Jasna,                                                                                           Panorama z tej góry może konkurować z krajobrazami Włoch!                                                                                                                 Jest piękniejsza, bo moja, własna!!!

Przedbórz Kościół parafialny p.w. Św. Aleksego (XIII w.) z Matką
Bożą Serdeczną z XVII wieku w głównym ołtarzu. Zbudowany na wzgórzu
"spogląda z góry"na miasteczko stare i bardzo piękne. Byłam zadziwiona
rynkiem: taki sam jak w Kazimierzu nad Wisłą! Bo ten sam król
budował: Kazimierz Wielki! z dumą wyjaśnił mi przechodzień. Po widokówki
idę do muzeum,jest ono najbogatsze w zbiory i najciekawsze w
Polsce.Powstało dzięki wielkiej pasji mgr.Tadeusza Michalskiego przy
wsparciu społeczeństwa.Dla mnie nic tam nie było ,czego bym nie
znała.Moje dzieciństwo upłynęło wśród motków lnianych nici i szmatek
dzielonych na paski do wyrobu bieżników.Tym zajmowała się mama ,wujek
był szewcem.Dzięki muzeum poczułam się młodsza o pół wieku. Poznałam
piękną legendę o królu Jagielle,który często polował w przedborskiej
puszczy.Marzył on o uniknięciu wojny z Zakonem Krzyżackim Podczas
polowania król i jego towarzysze zobaczyli dziwne zjawisko:scenę z
mającej się rozegrać bitwy pod Grunwaldem.Ukazał się duch królowej
Jadwigi (nie żyła od 10 lat). Zachęcała ona męża do przygotowań do
bitwy."będzie za 9 miesięcy i będzie zwycięska".

Wielgomłyny młodsza
,mniejsza siostra Przedborza.Kościół pw.Najśw. MB Bolesnej zXIVw. i
klasztor Ojców Paulinów.Robię wersję turystyczną obiadu i w drogę
szlakiem Via Jasna. Niedośpielin,Odrowąż, Huta Drewniana,Wymysłów,
Silnica.Znowu kościół na horyzoncie,dlatego kocham małe
miejscowości. Żytno. Bez trudu znajduję kancelarię parafialną.
Ksiądz z przejęciem wypytuje o przebytą drogę.Ależ to żadne
poświęcenie:wędrować od świątyni do świątyni gdzie nakarmią                                                                                                 Sakramentem też>napoją i za rączkę poprowadzą dalej!nie zmokłam ,nie
zmarzłam,nie zabłądziłam.Nie boję się ciemności ani samotności od zawsze
,więc strachów nie było.W niedzielę Ewangelia będzie mówić o miłosiernym
Samarytaninie. No właśnie! Niegrzecznie wyciągam paluch w stronę
księdza:opatrzą rany,czyli wyspowiadają i dobre słowo dadzą na dalszą
drogę.Ależ ja nie o tym ,żachnął się księżulo,o rozbójnikach na drodze
mówię.Moje zdziwienie jest autentyczne:ja ich nie widziałam, gdzie są??
Niech cię Bóg błogosławi!gest ramion taki sam jak przy Ołtarzu...."Panie
nie jestem godzien"Z tymi emocjami siadłam na rower i
pojechałam.Pierwszy raz nie upewniłam się"czy to ta droga"Było
prosto,więc jechałam z modlitwą na ustach i zachwytem w oczach...Minęłam
Sekursko, w Cielętniku bezskutecznie szukam księdza. Na pociechę robię
odpoczynek z posiłkiem, studiuję Przewodnik i czuję się jak cielę! Toż ja
całkiem na manowce zeszła!! Żal wielki bo w Gidlach klasztor i muzeum i
kościoły.Chwila wahania, nie będę zawracać,z Bożą pomocą wrócę na Via
Jasna za rok.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                 Święta Święta Anna klasztor klauzurowy ss.Dominikanek. Obok barokowy

kościół z XVII wieku, sanktuarium Św.Anny Samotrzeciej czczonej od 1500
roku. Klękam w pustej świątyni ale czuję że jest Ktoś ,nie obok, nade
mną. Potrzebowałam tylu dni innego życia żeby zrozumieć, że Bóg jest
zawsze obecny. Wcześniej dzwoniłam do klasztoru i mam obiecany
nocleg. Siostra furtianka daje mi klucz do noclegowni ,gorącą herbatę w
termosie i namawia na kanapki.Ja tylko strawy duchowej potrzebuję,bo
dziś na Mszy Świętej nie byłam.Więc umawiam się na jutro i biegnę do
kościoła.potem tylko prysznic,posiłek i wtulam się w śpiwór. Nocuję w
pomieszczeniu gdzie jest ponad 50 łóżek i ja pielgrzymów sztuk
jeden! Nocą słyszę stukanie(zwierzątka)o świcie gołębie spacerują.....to
wszystko nie przeszkodziło mi w solidnym wypoczynku.czyż mogłam żle spać
u Babci?? co prawda kiedyś spotkałam 2 Panie które były wprost
zgorszone "jak to tak?sama??my tylko do pracy ,ale zawsze we
dwie!" taak!buzia w ciup,rączki w małdrzyk....Obdarowana kremem i nowenną
do Św. Anny ruszam na ostatnią prostą. No, niezbyt prosta ona
była....Odwiedziłam mogiły pomordowanych pątników przez Prusaków w 1792
r. to było w Krasicach w lesie, przy okazji uzbierałam
jagód/smakowitości! Potem Jażwiny i szersza droga na Mokrzesz
kościół pw. Maksymiliana Kolbego,wyjątkowo piękne żyrandole,takie
dzwoniaste....Pozdrawiam P.Jezusa i szukam mieszkania "zarządcy". Drzwi
otworzył starszy kapłan.Opowiadam o sobie ,proszę o pieczątkę. Ja też
chcę "zrzucić"parę kilo. Ależ proszę księdza!to nie joga, to
pielgrzymka! opowiadam, że całą drogę wyraźnie czuję opiekę Bożą.Wiele
razy sama wybieram,opuszczam trasę Via Jasna ,ale nie błądzę. Ksiądz wspomina
jak to kiedyś ze studentami w Bieszczadach.....zamiast kilku minut
wędrowali godzinami. "Pani plecak ciężki" mówi na pożegnanie. A grzechy
lekkie?? Niech chociaż raz poczuję tak namacalnie! Ten kapłan był jedyną
osobą która stwierdziła: ty nic nie robisz, tylko jedziesz! Całym sercem
zgadzam się z tym i dziękuję za gościnę. Chciałabym kiedyś spotkać tego
pogodnego księdza, był taki "promieniujący Bogiem" jak by powiedział Kard.
Newmann. Jeszcze sanktuaria: Mstów,Wancerzów ,Siedlec. tylko Kanonicy
Laterańscy dali pieczątkę. Robię przerwę na posiłek, chciałabym już być
na Jasnej Górze. Czuję się jak metalowy opiłek przyciągany magnesem...gdy
wjechałam w granice administracyjne Częstochowy, zaczął padać deszcz, no
bo co to za pielgrzym, który nie zmoknie? A  już w drodze powrotnej
zmarzłam i zgłodniałam na stacyjce kolejowej czekając na
połączenie.

Częstochowa jest dużym miastem i klasztor ginie wśród wieżowców.Kilka
razy pytałam o drogę .Więc w drugie urodziny wnuczka Jacka klęczałam
przed obliczem Czarnej Madonny,na chwilę przed 15.00-Godziną
Miłosierdzia .Matuchno! Przynoszę Ci serce pełne intencji za
dzieci, wnuki, przyjaciół, kapłanów, za osoby napotkane w czasie
pielgrzymki. Po modlitwie zabezpieczyć rower, kanapka, napój. Zawsze
pielgrzymi śpiewem witają Maryję; a co zrobi 1 egzemplarz z głosikiem
na 0,01 oktawy?? Po kilku minutach słyszę śpiew w bramie głównej....to
pielgrzymka Kalwaryjsko-Lanckorońska!! Przyłączam się do nich
(słoniu,głośno tupiemy, mówi mrówka). Ja mam wrażenie że mój głos ma siłę
dzwonu!: Jeden jest tylko Pan, tutaj jest Jego Dom....dziwne ,bo
wzruszenie nie zatyka gardła, a łezkom nic nie przeszkadza płynąć. Ojciec
Paulin wita pielgrzymów i mówi jaki będzie program modlitw. więc o 18.00
Msza Św. .potem przerwa na kolację.Po Apelu będzie nocne czuwanie; 
hurra! A już myślałam że nie będę mogła ,no bo jak ,sama
jedna? Dyskretnie oglądam pielgrzymów; wiek od 3 lat do 70, są całe
rodziny. Po mszy gromadą idziemy do baru.Jest do wyboru: żurek,albo
żurek, ewentualnie żurek- kupiłam towarzystwo tym komentarzem. Wszyscy
mają niewielkie torebki, tylko ja z plecakiem jak żółw z domkiem. Wiele
razy zostawiałam go na chwilę; był bezpieczny.Po kolacji zwiedzam, kupuję
pamiątki. "Wpadam w oko" Marii, starszej pani z Warszawy. Dzielimy się
wrażeniami. Namawia mnie na nocleg w Domu Pielgrzyma; ja skrzętnie ukrywam
zgorszenie. Pragnę śpiewać Maryi, do spania mam resztę życia. Jestem
wypoczęta, bo moje noclegi były komfortowe.Lanckoroniacy są bardzo
sympatyczni ,świadczymy sobie drobne uprzejmości. Kilka razy byłam na
nocnym czuwaniu, ale nigdzie nie było takiej atmosfery. Nie miałam czasu
zamknąć oczu, nie mówiąc o drzemaniu....Rano o 6.00 Msza Św., młody Paulin
-ministrant usiłuje odczytać mój identyfikator, który mam jako
naszyjnik- daremny trud, nie pasuję do żadnej grupy.Jeszcze towarzyszę
Lanckoronie na Wałach w Drodze Krzyżowej, później podchodzę do duchownych
żeby podziękować za wspólną modlitwę. "Bo ja przykleiłam się do Was
wczoraj, a jestem indywidualnym pielgrzymem spod Warszawy". Braciszkowie
śmieją się: my też przyklejeni, te wszystkie modlitwy i czuwanie
przygotował laikat. Post scriptum: całe życie jest  jedną wielką
pielgrzymką do Domu Ojca ciągle powinniśmy sobie o tym przypominać.  
W cierpienia czas pomocą darz i nieustannie ratuj nas........

 

IV Rajd Wolontariuszy 2013 Czerniewice-Spała-Piotrków Tryb.

IMG_4856.jpgIMG_4855.jpgIMG_4857.jpgIMG_4858.jpgIMG_4859.jpgIMG_4860.jpgIMG_4861.jpgIMG_4862.jpgIMG_4863.jpgIMG_4864.jpgIMG_4865.jpgIMG_4866.jpgIMG_4867.jpgIMG_4868.jpgIMG_4869.jpgIMG_4870.jpgIMG_4871.jpgIMG_4872.jpgIMG_4874.jpg

 

IV Rajd Wolontariuszy 2013 Łagiewniki k/Łodzi

IMG_4792.jpgIMG_4793.jpgIMG_4794.jpgIMG_4795.jpgIMG_4796.jpgIMG_4797.jpgIMG_4798.jpgIMG_4799.jpgIMG_4800.jpgIMG_4801.jpgIMG_4802.jpgIMG_4804.jpgIMG_4805.jpgIMG_4806.jpgIMG_4807.jpgIMG_4808.jpgIMG_4809.jpgIMG_4810.jpgIMG_4811.jpgIMG_4812.jpgIMG_4813.jpgIMG_4814.jpgIMG_4815.jpgIMG_4816.jpgIMG_4817.jpgIMG_4818.jpgIMG_4819.jpgIMG_4820.jpgIMG_4821.jpgIMG_4822.jpgIMG_4823.jpgIMG_4824.jpgIMG_4825.jpgIMG_4826.jpgIMG_4827.jpgIMG_4828.jpgIMG_4829.jpgIMG_4830.jpgIMG_4831.jpgIMG_4832.jpgIMG_4833.jpgIMG_4834.jpgIMG_4835.jpgIMG_4836.jpgIMG_4837.jpgIMG_4838.jpgIMG_4839.jpgIMG_4840.jpgIMG_4841.jpgIMG_4842.jpgIMG_4843.jpgIMG_4844.jpgIMG_4845.jpg

 

FotoRelacja - III Rajd Wolontariuszy 2012

img_4619.jpgimg_4620.jpgimg_4621.jpgimg_4622.jpgimg_4623.jpgimg_4624.jpgimg_4625.jpgimg_4626.jpgimg_4627.jpgimg_4628.jpgimg_4629.jpgimg_4630.jpgimg_4631.jpgimg_4632.jpgimg_4633.jpgimg_4634.jpgimg_4637.jpgimg_4638.jpgimg_4639.jpgimg_4640.jpgimg_4641.jpgimg_4642.jpgimg_4643.jpgimg_4644.jpgimg_4645.jpgimg_4646.jpgimg_4647.jpgimg_4648.jpgimg_4649.jpgimg_4650.jpgimg_4651.jpgimg_4652.jpgimg_4653.jpgimg_4654.jpgimg_4655.jpgimg_4656.jpgimg_4657.jpgimg_4658.jpgimg_4659.jpgimg_4660.jpgimg_4661.jpgimg_4662.jpgimg_4663.jpgimg_4664.jpgimg_4665.jpgimg_4666.jpgimg_4667.jpgimg_4668.jpgimg_4669.jpgimg_4670.jpgimg_4671.jpgimg_4672.jpgimg_4673.jpgimg_4674.jpgimg_4675.jpgimg_4676.jpgimg_4677.jpgimg_4678.jpgimg_4679.jpgimg_4680.jpgimg_4681.jpgimg_4682.jpgimg_4687.jpgimg_4689.jpgimg_4690.jpgimg_4691.jpgimg_4692.jpg

 

FotoRelacja - II Rajd Wolontariuszy 07.10.2011

Rajd 07.10.2011

IMG_4239.jpgIMG_4240.jpgIMG_4241.jpgIMG_4242.jpgIMG_4243.jpgIMG_4244.jpgIMG_4245.jpgIMG_4246.jpgIMG_4247.jpgIMG_4249.jpgIMG_4250.jpgIMG_4251.jpgIMG_4252.jpgIMG_4253.jpgIMG_4254.jpgIMG_4255.jpgIMG_4256.jpgIMG_4257.jpgIMG_4258.jpgIMG_4259.jpgIMG_4260.jpgIMG_4261.jpgIMG_4262.jpgIMG_4263.jpgIMG_4264.jpgIMG_4265.jpgIMG_4266.jpgIMG_4267.jpgIMG_4268.jpgIMG_4269.jpgIMG_4270.jpgIMG_4271.jpgIMG_4272.jpgIMG_4273.jpgIMG_4274.jpgIMG_4275.jpgIMG_4281.jpgIMG_4282.jpgIMG_4283.jpgIMG_4284.jpgIMG_4285.jpg

 

FotoRelacja - I Rajd Wolontariuszy Caritas 2010

 

Zanim Rajd Wolontariuszy rozwinął szyki ...Uczestnicy spotkali się na Starym Rynku w Piotrkowie Trybunalskim pod okiem obserwatora Jacka.... i wyruszyli w drogę.Młodzież narzucała tempo.Trasa wiodła przez czerwony Szlak Partyzancki im. Majora Hubala. Oznakowanie na drzewie nad głową obserwatora Jacka.Nadchodzi peleton.Można iść samotnie ...... i czwórkami ...Zobaczcie co mam pod nogami !!!
Kiedyś między Piotrkowem a Sulejowem była kolej wąskotorowa. Anegdota głosiła,że w wagonach wisiały tabliczki z napisem:  W  CZASIE  JAZDY  POCIĄGU  GRZYBÓW  ZBIERAĆ  NIE  WOLNO !
Na rajdzie takich zakazów nie było.Silna trójka.Na horyzoncie pierwszy cel ...Sanktuarium w WitowieNad całością czuwała błękitna ekipa.Tutaj moment zastanowienia.Czy dla wszystkich wystarczy chleba ?Odpoczynek przed mszą.Zaraz zadbamy o ducha , a potem ...... i coś dla ciała ...... przywróciło siły. Można wstać i kontynuować marsz.

 
<< pierwsza < poprzednia 1 2 następna > ostatnia >>

Strona 1 z 2

Niniejszą stronę obsługuje  CENTRUM  INFORMACYJNE  Fundacji  "Drogi Pielgrzyma" - Informacje i Pomoc Pielgrzymom Indywidualnym.

Przewodnik :

Jednym z owoców naszych starań jest Przewodnik część I i II dla Trasy "Via Jasna".  Księgarnie i sprzedaż wysyłkowa tel.509 934 498  ryszardch19@o2.pl więcej>>

ZAPROSZENIE

Wszystkich Sympatyków pielgrzymki i wędrówki indywidualnej zapraszamy na trasy, które będziemy opisywać.   Równie gorąco zapraszamy do współtworzenia niniejszej strony internetowej, a także do współtworzenia tras i zaplecza dla pielgrzymów.  Dla osób świeckich jest praca przy obsłudze strony internetowej, przewodnikach, mapach, korespondencji, organizowaniu noclegów,konferencji.  Dla konsekrowanych - szczególnie przy organizacji opieki duchowej, ale również przy sprawach organizacyjnych, od konferencji poczynając.
Kochani! Wasza pomoc, nawet maleńka, będzie procentowała, będzie żyła dalej  ! ! !  Będzie witana z radością i wdzięcznością  ! ! !                                                                                       Pielgrzym Ryszard

OFERUJEMY POMOC I DORADZTWO (nieodpłatnie) przy organizacji jedno-  i wielodniowych pielgrzymek, rajdów, wypraw na trasach, które opisujemy.

NASZE CELE
Inicjowanie, popularyzowanie, informowanie, a także czynny udział w tworzeniu tras oznakowanych, wyposażonych w zaplecze dla pielgrzymów indywidualnych. Najbardziej chcemy skupić się na trasach związanych z Kultem Maryjnym i Miłosierdzia Bożego.Także z kultem Św.Jakuba i Św.Maksymiliana Kolbe. Trasach dostępnych dla wszystkich, którzy poczują potrzebę wędrówki, a szczególnie dla pielgrzymów.

więcej >>

ZADANIA,  TEMATY  CZEKAJĄCE NA "ADOPCJĘ". Wolontariusze mile widziani :

1) Trasa do Katynia (Projekt Katyń)      więcej>>

2) Trasa do Mariazell (najpierw do granicy)   więcej>>

3) Trasa do Wilna         więcej>>

4) Odcinek  Góra Kalwaria - Spała (Lubocz)   więcej>>

5) Porady więcej>>

6) Organizacja konferencji z rekolekcjami w punktach węzłowych Trasy Via Jasna

 

POLECANE  STRONY.

Tutaj będziemy umieszczać adresy zaprzyjaźnionych stron.


Przewóz osób starszych i niepełnosprawnych także na trasę Via Jasna

www.akcjakrzysztof.pl

 

Międzynarodowa Pielgrzymka z Węgier do Krakowa

www.mercy-pilgrim.eu

Relacje z sąsiadami Polski

www.przebaczamyiprosimy.pl/

UWAGA
Osoby, które są w posiadaniu materiałów na temat tras dla pielgrzymek indywidualnych na świecie, gorąco prosimy o ich udostępnienie, byśmy mogli je zamieścić.

NAJCZĘSTSZE PYTANIA więcej>>

Najczęstsze pytania i odpowiedzi na te pytania można znaleźć pod hasłem SZCZEGÓŁY pod przyciskiem CELE.